czwartek, 16 października 2014

Andes czyli okładka nareszcie gotowa.

Ło matko i córko (jak mawia moja znajoma), to było najdłuższe malowanie okładki od kiedy zająłem się projektowaniem modeli. Miały być 3-4 dni, wyszło TRZY miesiące. Naprawdę w pewnym momencie poważnie myślałem,z e nie dam rady i zamiast namalowanego obrazka wstawię jego zdjęcie znalezione w sieci. Na szczęście się udało przy pomocy Gimpa dobrnąć do końca.
Pora zatem pokazać efekt końcowy:
Wyszło, jak wyszło. Ogólnie jestem zadowolony bo mogło być gorzej. Poznałem już trochę program, wiem co zrobiłem źle przy malowaniu (przede wszystkim dałem za mały rozmiar obrazka, o czym wspominałem w poprzednim wpisie.) Niemniej sądzę, że nie jest aż tak źle.
Obrazek już poszedł pod szablon okładki i całość wygląda tak:
Tak więc zostało mi do sprawdzenia czy w modelu wszystko jest ok i czy naniosłem wszystkie poprawki zgodnie z sugestiami Henia i model "popłynie" do sklepu. Nareszcie! :)

Do zobaczenia w następnym wpisie.
PGiN

wtorek, 14 października 2014

Aichi E16A Zuiun czyli początek malowania okładki.

Tak mi się spodobało malowanie okładki do modelu Andesa, że postanowiłem od razu zabrać się za zrobienie malunku do Zuiuna. Malując, bawię się świetnie i przy okazji uczę się i poznaję Gimpa (klasyczny przykład nauki przez zabawę). Na dzień dzisiejszy projekt wygląda tak:
Oczywiście nie byłbym sobą gdybym w swojej dziecięcej ciekawości nie sprawdził zobaczyć jakby się to prezentowało w docelowej wersji. :)
Oczywiście na razie to jest tylko taka przymiarka i nie ma co sugerować się, że tak będzie wyglądać okładka, ale efekt jest obiecujący, nieprawdaż?
Pierwsze co wyciągnąłem z malowania obrazka do Andesa to to, że rysunek, który służy za podłoże musi być znacznie większy. W Andesie miał on ledwo 1200 px szerokości przez co szczególnie kontury nie były ostre. Tutaj rysunek jest o wiele większy co po zmniejszeniu daje ostre, wyraźne krawędzie. Jak widać pobawiłem się też trochę z gradientem, a kolory są z wycinanki. Jak na razie Gimp bardzo mi się podoba i żałuję, że wcześniej nie zwróciłem na niego uwagi. No, ale lepiej późno niż wcale. ;)

Do zobaczenia w następnym wpisie.
PGiN

piątek, 10 października 2014

Andes czyli w końcu ruszyła robota z okładką.

Koledzy na forum Paper Modelers się niecierpliwią i coraz częściej pytają kiedy Andes będzie w końcu dostępny. W sumie nie dziwię im się bo Heniu skończył model na moje urodziny w lipcu, jego sprzedaż zapowiedziałem na początek sierpnia, minął wrzesień i zbliża się połowa października, a modelu, ani widu, ani słychu.
Faktycznie, muszę przyznać, że to moja wina. Biję się w pierś posypując głowę wiadrem popiołu. A wszystko przez nieszczęsną okładkę...
A zaczęło się niewinnie. Zacząłem ją malować zakładając, że w 3-4 dni, no góra tydzień będzie gotowa. Tymczasem prace nad nią szły mi jak krew z nosa. Zupełny brak chęci, weny i natchnienia. Zero, null.
W międzyczasie jak wiecie zacząłem robić Aichi E16A Zuiun. Prace idą szybko, a to oznacza, że wcześniej czy później będę musiał do niego... tak zgadliście... namalować okładkę. Sytuacja zaczęła robić się nieciekawa bo jeszcze jedna nie gotowa, a tu już druga na horyzoncie, a weny nie ma. Co robić? Co robić?
Jak wiecie z moich poprzednich wpisów zacząłem nawet kombinować z grafiką. i wszystko byłoby super gdyby nie jedna rzecz, mianowicie tekstury. Nie wiem, albo ja jestem taki tępy (nie wykluczone), albo to jest tak cholernie mądre i zawiłe, ale za Chiny Ludowe nie mogę tego ogarnąć.Poprosiłem o pomoc Kolegę Marcina (Marcin, dziękuję za poświęcony czas i przepraszam, że okazałem się niezbyt pojętnym uczniem :(  ), który zna Rhino jak własną kieszeń. Marcinowi to śpiewająco wychodziło co mogłem obejrzeć na Skypie, mnie potem w Rhino nie. W Bryce tak samo. Chyba mam wrodzoną dysteksturię, że mi tak nie idzie. Myślałem, myślałem i w końcu postanowiłem, że spróbuję ostatni raz pobawić się w grafika komputerowego. Jeśli nie wyjdzie, trudno, wracam do pędzli i farb. Ostatnie podejście do robienia okładki, ale bez renderów, tekstur itd. czyli pozostało mi "malowanie" elektoroniczne. Zastanawiałem się w czym mógłbym to zrobić. Paint ma za małe możliwości, Photoshopa nie mam, Corel Draw to wektory więc odpada, Corel Photo Paint też dla mnie w 90% czarna magia (proste rysunki do tekstur jeszcze dam radę zrobić, ale coś trudniejszego już nie, za mało znam ten program), a czas nagli.
I wtedy przypomniałem sobie, że gdy zaczynałem przygodę z projektowaniem miałem zainstalowany darmowy program do grafiki rastrowej Gimp. Wówczas go nie używałem preferując bardziej Inkscape, który będąc programem do grafiki wektorowej bardziej był mi przydatny. Zresztą wtedy każdy program do projektowania i grafiki był dla mnie wielką tajemnicą.
Tak się akurat złożyło, że kiedyś ściągnąłem Gimpa dla znajomej i chyba go nie wywaliłem z dysku, a nawet jakby to zawsze można go ściągnąć. Okazało się, że dobrze pamiętałem, był.
Zainstalowałem, ściągnąłem również darmowy dodatek Gimp Paint Studio, odpaliłem program i po kilku godzinach przed moimi oczami był taki obrazek:
Powiem szczerze: jestem naprawdę w szoku, że tak łatwo mi poszło (bez oglądania żadnych tutoriali) oraz bardzo mile zaskoczony samym programem. O ile na początku drażniły mnie "pływające" okienka (nie cierpię takich rzeczy), o tyle szybko udało mi się ustalić jak je zadokować i praca stała się przyjemnością. Wiadomo, jak z każdym nowym programem trzeba było załapać "co, gdzie i jak wcisnąć", ale po niedługim czasie miałem wrażenie jakbym pracował z nim od ładnych kilku lat. Owszem trzeba będzie jeszcze dopasować niektóre skróty klawiszowe pod funkcje (szczególnie przybliżanie i oddalanie obrazka rolką myszki bo wciskanie + i - to nie dla mnie), ale to już pryszcz. Najważniejsze jest to, że w ciągu zaledwie kilku godzin zrobiłem więcej niż przez kilka dni tradycyjnego malowania. I jaki komfort pracy! Nie muszę czekać, aż wyschnie farba, żeby namalować kolejne detale, w domu nie śmierdzi mi farbą i terpentyną i nie muszę się martwić skąd ja wezmę gdy mi się skończy (ostatnio cienko z nią jest w chemicznych na mieście, a do galerii kawał drogi i też nie zawsze tam jest). Gdy skończę malować w ciągu kilku minut będę mieć już gotową okładkę.
A propos okładki to nie mogłem się powstrzymać i na próbę zrobiłem takie coś:
Jak wam się to widzi? Sepia w tym wypadku odpada bo to przecież współczesny statek, a nie parowiec z przełomu XIX i XX wieku. :)
Jestem bardzo ciekaw jak wyjdzie mi okładka do Zuiuna bo teraz malowanie okładek stało się czysta przyjemnością i relaksem. :)
Niemniej nie wywalam z dysku bryce. Może kiedyś nauczę się robić tekstury to i w nim też spróbuję "malować" okładki chociaż własnie z tymi teksturami jest najwięcej roboty, ale od przybytku głowa nie boli. :)

Do zobaczenia w następnym wpisie.
PGiN

czwartek, 2 października 2014

Aichi E16A Zuiun czyli dalsze prace nad projektem.

Nastał październik, a wraz z nim jesień. Na razie taka sobie i Złotej Polskiej Jesieni jak na razie u mnie za oknem nie widać.Niemniej prace nad projektem idą cały czas do przodu. Doszły części wnętrza kabiny pilota i strzelca:
Przybyło też trochę  wręg i wewnętrznych stron burt kadłuba:
"Zrobił się" również silnik, którego elementy udało mi się zmieścić na arkuszu z poszyciem:
Czternaście cylinderków plus dwa na zapas i arkusz pełny, co nie oznacza, że jeszcze paru drobiazgów nie da się wcisnąć. ;)
Pierwszy arkusz instrukcji tez już prawie za mną:

I na koniec coś co najbardziej lubię w projektowaniu samolotów, a konkretnie określenie, że własnie "rozwinąłem skrzydła" :) :
"Rozwinąłem skrzydła" brzmi bardzo pozytywnie i optymistycznie nieprawdaż? :)
Zastanawiam się czy Hinomaru na górnych i dolnych powierzchniach skrzydeł nie powinno być w tym samym rozmiarze. Z dokumentacji wychodzi mi, że na spodzie były mniejsze, ale może to tylko takie złudzenie. Będę musiał o to zapytać jeszcze ekspertów. W razie czego poprawić je nie będzie problemu, to tylko kwestia kilku minut.
Tak sobie myślę, że połowa pracy nad tym modelem jest już chyba za mną. Z poważniejszych rzeczy do zrobienia zostały mi pływaki, osłona kabiny i instrukcja. Potem zajmę się okładką, ale coś czuję, że po moich ostatnich zabawach w grafika chyba zrobię ją właśnie jako render. Chociaż patrząc na album z Zuiunem na moim profilu PMD na Facebooku widzę, że chyba coś te rendery ludziom nie za bardzo się spodobały... Mam nadzieję, że finalne bardziej przypadną ludziom do gustu. Na szczęście na moim prywatnym profilu na FB przynajmniej dwóm osobom się spodobały (Andrzeju i Marku dzięki :). Zawsze to lepsze niż nic.Oczywiście tak jak wspomniałem w poprzednim wpisie muszę opanować robienie tekstur bo bez tego ani rusz (nie wiem tylko co na to Ania i jej "rusz", cokolwiek to znaczy ;) ).

Do zobaczenia w następnym wpisie.
PGiN